Ciało to Twoja biografia, którą sam świadomie i kreatywnie tworzysz każdego dnia.
Ciało to Twoja biografia, którą sam świadomie i kreatywnie tworzysz każdego dnia.
„Bo wie Pan, pyknęła czterdziestka, wypadałoby się poruszać”, „Wracam do formy po porodzie”, „muszę zrzucić kilka zbędnych kilogramów”, „żona mi kazała do Pana zadzwonić”, „Ja to bym chciał kaloryfer na brzuchu, to będziemy robić szóstkę Weidera tak?”, „dopadła mnie jesienna deprecha, chyba muszę w końcu wyjść z domu”, „nie wiem, kiedy i skąd te kilogramy się wzięły, ale forma na lato musi być” „Chcę ładnie wyglądać na ślubie”
Tak mniej więcej zaczyna się 90% pierwszych rozmów z moimi podopiecznymi, myślę, że każdy trener, dietetyk, doradca żywieniowy ma podobnie. Sposób, w jaki mówimy o swoim ciele, idealnie ilustruje to, jak je traktujemy, co od niego oczekujemy i co mu ofiarujemy. O własnym ciele możemy myśleć na diametralnie różne sposoby niezależnie od jego stanu zdrowia czy wyglądu. Poniżej opisuję dwa. Z pierwszym większość klientów do mnie przychodzi, drugi to dla nich jedna z najważniejszych zmian dokonujących się w życiu.
1. Ciało jako skomplikowany schemat procesów życiowych takich jak trawienie, wydalanie, oddychanie, mruganie, które działają gdzieś tam w tle, a ty sam nie wiesz za bardzo po co?, jak? i dlaczego?, byleby tylko działało.
„Dopadła mnie jesienna chandra, zostanę dziś w domu”, „muszę zrzucić kilka zbędnych kilogramów” W obu przykładach chandra, kilogramy tłuszczu jawią się jako potwory z bajek, które nie wiadomo kiedy i w jaki sposób pewnego dnia dopadają nas i ujawniają się podczas porannego ważenia, czy braku motywacji do wyjścia na trening. A przecież jeszcze wczoraj tych 30 nadprogramowych kilogramów nie było, no nie? No właśnie nie…
– Nadwaga nie pojawia się z dnia na dzień. To się wypracowuje latami, setkami godzin w bezruchu (w siedzącej pracy, przed telewizorem, telefonem, w kinie), każdą pizzą, ciastkiem do kawy i piwem do meczu.
– Tak samo przykurcze w stawach. Pamiętasz, gdy jako dziecko spokojnie zawiązywałaś(eś) sznurówki w kucającej pozycji, robiłaś(eś) szpagaty i skakałaś(eś) przez płot? Co się z tym teraz stało, też w ciągu jednej nocy te magiczne skilsy zniknęły, w zamian za mocarny brzuch szlachcica?
Przez lata patrzyłaś na swoje ciało jako zespół procesów, które jakoś niby funkcjonują, ale w sposób niezależny od Ciebie i w sumie nie wiesz, jak je kontrolować. Nie wiesz, dlaczego nie możesz się schylić i zawiązać butów, dlaczego bolą cię plecy po odkurzaniu, dlaczego jesteś zmęczony po 8 godzinach przy komputerze, dlaczego nie potrafisz zrobić przysiadu na treningu, dlaczego jeździ ci w brzuchu i cały dzień pierdzisz, dlaczego rano bez kawy nie możesz się dobudzić, dlaczego przynajmniej raz w roku jesteś na antybiotykach i skąd ta rozwalona tarczyca, jelita, nadciśnienie, cukrzyca, insulinooporność i inne choroby? Dlaczego to Tobie się przytrafiło!?!?
W sumie nawet chciałbyś, żeby Twoje ciało działało, służyło ci i było sprawne do końca życia (bo z zazdrością patrzysz na uśmiechniętych 60-latków w formie, której Ty nigdy nie miałeś), tylko, czy kiedykolwiek zastanawiałeś się, co zrobiłeś dla swojego ciała, żeby dobrze pracowało dla Ciebie? Czy to jest raczej relacja „biorę, oczekuję, żądam, ale o dawaniu nic nie wiem”. Właśnie to „wiem” jest kluczem do zrozumienia drugiego podejścia do własnego ciała.
2. Ciało to Twoja biografia, którą sam świadomie i kreatywnie tworzysz każdego dnia, od urodzenia po ostatnie tchnienie.
Twoja biografia zaczyna się jeszcze przed porodem i na nią składają się doświadczenia życiowe, codzienne przyzwyczajenia rodziców i cały materiał genetyczny, który od nich dostajesz. Już z mlekiem matki wysysasz (w dosłownym tego słowa znaczeniu) swoje nawyki żywieniowe. Twoje dziecięce ciało jest niezwykle silne, elastyczne i wytrzymałe (pamiętasz zabawy z rodzicem w karuzelę — gdy trzymając cię za ręce, kręcił się z tobą w powietrzu, albo jaskółkę — gdy on leżąc na plecach, trzymał cię na stopach. Ile frajdy i śmiechu wtedy ci to sprawiało. A teraz wyobraź sobie, że w wieku 40 lat, ktoś każe ci kręcić się w zwisie, lub prostować ciało na jednym punkcie podporowym w postaci brzucha. Teraz to się wydaje mniej komfortowe i funny no nie?). W procesie dorastania uczysz się wielu wspaniałych rzeczy: matematyki, języków obcych, całowania i robienia kawy. Od ciebie zależy, czy Twoje ciało również będzie się rozwijało, czy wegetowało gdzieś w zapomnieniu i nieświadomości.
Twoje ciało to Twoja historia, z którą możesz czuć się dobrze, jeśli tylko z należytą uwagą się w nie wsłuchasz. Pępek — wspomnienie Twojej mamy, blizna na łokciu — prawdziwe trofeum, które zdobyłeś, gdy pierwszy raz pokonałeś strach skacząc z drzewa, rozstępy na brzuchy — zupełnie inaczej na nie patrzysz, gdy tulisz swoje dziecko do piersi. Twoje silne i wytrzymałe ciało to dar, z którego możesz korzystać, ciesząc się z silnych nóg, gdy wybierasz schody zamiast windy. Twoje ciało to twoje codzienne wybory. Zdrowe ciało to ciało w ruchu.
Każdego dnia stajesz się lepszy w tym, co robisz i w tym, czego nie praktykujesz. Jeśli czytasz ten tekst, siedzisz zgarbiony na krześle i pijesz colę, Twoje ciało doskonali się w zakrzywianiu kręgosłupa i niszczeniu Twojego metabolizmu. Jeśli czytasz to i spacerujesz w parku, Twoje ciało coraz sprawniej się rusza, Twój umysł odpoczywa, a mózg się dotlenia. Każda Twoja życiowa decyzja odbija się na Twoim ciele. Jeśli od dziś codziennie przez 5 minut będziesz starał się stać na linie, to za miesiąc będziesz po niej chodzić. Jeśli dziś tego nie zrobisz, z każdym dniem będziesz gorszy w obcowaniu z liną. Proste? To zrób przerwę w czytaniu na 2 minuty, rozejrzy się wokół siebie, popatrz na siebie i odpowiedz sobie na pytanie, w czym teraz stajesz się lepszy? Czy jeśli teraz staniesz nago przed lustrem, to potwierdzisz, że Twoje ciało to Ty?
W świadomości ciała jako Twojej historii nie chodzi o estetykę. Branża fitness narzuciła nam patrzenie na ciało przez pryzmat jędrnych pośladków, kraty na brzuchu i wysokich PRów jako wyznaczników, wzorców ciała. To jednak nie ma nic wspólnego ze samoświadomością i traktowaniem ruchu jako dowodu życia. Crossfit, aerobic, taniec, czy nawet joga praktykowane 2,3 razy w tygodniu to jedynie skrawek tego, co możemy nazwać pięknem ruchu. Ponieważ nasze ciała zostały stworzone do ruchu, a nie do siedzenia. Dlatego ruszaj się cały czas, wszędzie, o każdej porze. Niezależnie od tego, czy jesteś stary, czy młody, masz jedną, czy dwie ręce, jesteś kobietą, mężczyzną.